Nie zdobędziemy wielu medali

2024-03-01 15:00:00(ost. akt: 2024-03-01 16:32:31)
Ewa Swoboda na mecie biegu finałowego na 100 m

Ewa Swoboda na mecie biegu finałowego na 100 m

Autor zdjęcia: PAP/Adam Warżawa

LEKKA ATLETYKA\\\ Sprinterka Ewa Swoboda oraz płotkarze Jakub Szymański i Pia Skrzyszowska są największymi polskimi nadziejami medalowymi w halowych mistrzostwach świata, które dzisiaj rozpoczną się w Glasgow. W Szkocji wystartuje 24 Polaków.
Dwa lata temu w Belgradzie Swoboda zajęła czwarte miejsce, a po złoto sięgnęła reprezentantka Szwajcarii Mujinga Kambundji, która nie wystartuje w tym roku. Najlepsza polska sprinterka ma dobre wspomnienia z Glasgow - w 2019 roku zdobyła tu złoty medal halowych mistrzostw Europy.
Swoboda w sześciu tegorocznych startach jest niepokonana. Utrzymuje równą i wysoką formę, gdyż za każdym razem schodziła poniżej 7,10, a podczas Copernicus Cup w Toruniu przebiegła 60 m w 7,01. W tym sezonie szybsza od Polki była jedynie reprezentantka Saint Lucia Julien Alfred.
Trzecie miejsce na światowej liście zajmują Amerykanka Aleia Hobbs i Włoszka Zaynab Dosso. Obie uzyskały w tym roku czas 7,02. O miejsce na podium powalczy też Jamajka Shashalee Forbes.
W biegu na 60 m wystartuje Magdalena Stefanowicz, która w tym roku poprawiła rekord życiowy na 7,19. Jej celem będzie awans do półfinału.

Skrzyszowska w tym roku uzyskała czas 7,81 i po raz kolejny była blisko poprawienia rekordu kraju, należącego od 1980 roku do Zofii Bielczyk - 7,77.

Zajęła czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej cyklu World Indoor Tour, a na światowej liście również jest czwarta. Wyprzedzają ją jedynie Devynne Charlton z Bahamów - 7,67, Holenderka Nadine Visser - 7,78 i Amerykanka Masai Russell - 7,79. Skrzyszowska w kilku tegorocznych mityngach toczyła z tymi zawodniczkami zacięte boje.
Zawodniczka AZS AWF Warszawa rok po roku notuje znaczący progres. Do tej pory największym sukcesem w jej karierze jest złoty medal mistrzostw Europy w Monachium w biegu na 100 m ppł.
Natomiast Jakub Szymański 4 lutego w Duesseldorfie czasem 7,47 pobił rekord Polski w biegu na 60 m ppł, który wcześniej należał do Damiana Czykiera. Zawodnik SKLA Sopot zajmuje ósme miejsce na światowej liście, ale wszystko może się zdarzyć, jeśli awansuje do finału. Zdecydowanym faworytem będzie Amerykanin Grant Holloway, który niedawno wyrównał swój własny rekord świata - 7,27. Drugi wynik w tym roku uzyskał jego Rodak Trey Cunningham - 7,39, a trzeci jest Szwajcar Jason Joseph - 7,43, który przed rokiem triumfował w HME. Srebrny medal w Stambule zdobył Szymański.

- Nie boję się rywalizacji z Hollowayem, chociaż w hali to „potwór” i fenomen, ale jednocześnie bardzo sympatyczny człowiek - powiedział Szymański po wygranej w mistrzostwach Polski.

Drugim polskim płotkarzem, który wystartuje w Glasgow jest Krzysztof Kiljan. Zawodnik AZS AWF Warszawa poprawił niedawno rekord życiowy na 7,59 i ma szansę na półfinał.
- Wynik 6,24 jest w tym roku w zasięgu moich możliwości. Moja forma jest dobra, czuję to. Trenuję bez problemów, skaczę coraz lepiej. Jestem na takim poziomie, jaki sobie założyłem - oświadczył Armand Duplantis, który nie wyklucza, że w Glasgow po raz kolejny pobije swój własny rekord świata w skoku o tyczce.
Szwed od 2020 roku jest najlepszym tyczkarzem świata i w Glasgow będzie zdecydowanym faworytem. W tym roku jako jedyny przekroczył barierę sześciu metrów - 6,02. Tuż za nim na światowej liście plasują się Amerykanie Christopher Nilsen - 6,00 i Sam Kendricks - 5,95.
Ostatni raz w imprezie rangi mistrzowskiej Duplantis został pokonany w 2019 roku, gdy zdobył srebrny medal MŚ. W Dausze triumfował Kndricks, a brąz wywalczył Piotr Lisek. - Poziom mojej specjalności jest w tym sezonie wysoki. Jest nas kilku skaczących ponad 5,80, ale każdy konkurs to nowa bajka. Liczę, że w Glasgow będę skuteczny i będę skakać naprawdę wysoko. Forma jest, pozostaje tylko robić swoje - oznajmił Lisek. Rekordzista Polski w tym roku uzyskał 5,82 i wygrał klasyfikację generalną cyklu World Indoor Tour Gold.

W niedzielę odbędą się biegi sztafetowe 4x400 m. Jeśli Polacy awansują do finału, to nie można wykluczyć, że znajdą się w czołowej trójce.

Do Glasgow nie pojechała wicemistrzyni świata ze stadionu Natalia Kaczmarek, która w tym roku nie startuje w hali. W kobiecej sztafecie znajdą się m.in. doświadczone Justyna Święty-Ersetic i Marika Popowicz-Drapała. Zdecydowanymi faworytkami w sztafecie będą Holenderki, a w indywidualnym biegu na 400 m czołowe lokaty powinny zająć Femke Bol i Lieke Klaver. Bol poprawiła niedawno swój własny halowy rekord świata na 49,24.
Biało-czerwoni w zawodach tej rangi zdobyli do tej pory 34 medale, w tym pięć złotych. W Szkocji łącznie wystartuje 24 biało-czerwonych lekkoatletów. Zawody potrwają od piątku do niedzieli. Każdego dnia w planie są zarówno sesja poranna, jak i wieczorna.