Legia obroni honor polskiego futbolu?

2024-02-15 12:00:00(ost. akt: 2024-02-15 10:49:09)

Autor zdjęcia: PAP/Leszek Szymański

Piłka nożna\\\ „Szanse Legii z Molde wynoszą 50/50” – uważa były gracz warszawskiego zespołu Marek Saganowski, który grał w pojedynkach z tym rywalem 11 lat temu, przed dwumeczem z norweską ekipą w barażu o awans do 1/8 finału Ligi Konferencji.
Jesienią drużyna trenera Kosty Runjaica mierząc się w fazie grupowej z Aston Villą, AZ Alkmaar i Zrinjskim Mostar odniosła cztery zwycięstwa i poniosła dwie porażki, dzięki czemu z dorobkiem 12 punktów zajęła drugie miejsce i może kontynuować europejską przygodę.
Natomiast Molde było trzecie w grupie H Ligi Europy. Norweska ekipa wywalczyła siedem punktów w starciach z Bayerem Leverkusen, Karabachem Agdam i Haecken Goeteborg.
„Legia w Lidze Konferencji spisywała się dotychczas doskonale. Gdyby przełożyła to na polską ligę, to byłaby zdecydowanie wyżej w tabeli. Z Molde szykują na pewno bardzo fizyczne mecze, gdzie ważna będzie taktyka. Po Norwegach możemy spodziewać się dyscypliny w obronie i ataku” – ocenił Saganowski.
W 2013 roku zagrał przeciwko Molde w eliminacjach Ligi Mistrzów. Po remisach 1:1 i 0:0 stołeczny klub awansował do kolejnej rundy.
– Pamiętam, że to nie były łatwe mecze. To był początek budowania niezłej marki, którą dzisiaj jest Molde. Zespół prowadził wtedy Ole Gunnar Solskjaer. To była drużyna dobrze zorganizowana w obronie i ataku. Po wylosowaniu tego rywala mieliśmy poczucie, że mogliśmy teoretycznie gorzej trafić. Ważne, że zrobiliśmy awans, ale to były mecze „na styku” – przypomniał były napastnik.
W zimowym oknie transferowym Legia sprzedała dwóch istotnych piłkarzy – defensywny pomocnik Bartosz Slisz za 3,2 mln euro przeniósł się do Atlanty United, a albański skrzydłowy Ernest Muci, który błyszczał głównie w Lidze Konferencji, trafił do Besiktasu Stambuł za 10 mln euro, co jest rekordowym transferem z ekstraklasy. W ich miejsce wypożyczono Japończyka Ryoyę Morishitę i Qendrima Zybę z Kosowa.
– W następnych miesiącach przekonamy się, czy to były osłabienia i ewentualnie jak znaczące. Slisz był sercem drużyny, ale nie ma zawodników niezastąpionych. W meczu z Ruchem Chorzów zastąpił go Rafał Augustyniak, którego uważam właśnie za typową „szóstkę” – powiedział Saganowski.
– Muci to nieszablonowy zawodnik, który bardzo dobrze się pokazał w Europie. Jednak nie dziwię się Legii, bo sprzedała go za ogromne pieniądze. Taka oferta mogła się nie powtórzyć. Trzymanie zawodnika na siłę bądź ryzykowanie, że coś mu się stanie, byłoby bez sensu. Legia gra w europejskich pucharach właśnie po to, żeby promować i sprzedawać za duże pieniądze takich zawodników, jak Muci – dodał.
Legia może iść drogą Lecha Poznań, który przed rokiem dotarł do ćwierćfinału Ligi Konferencji, gdzie został wyeliminowany przez Fiorentinę, ale w barażu o 1/8 finału też miał rywala z Norwegii – Bodoe/Glimt.
– Myślę, że z meczu na mecz piłkarze Legii będą mieć coraz więcej radości z gry w tym pucharze. Obojętnie na kogo trafią po ewentualnym wyeliminowaniu Molde. Im większa firma, tym zdecydowanie większa mobilizacja i więcej gry w piłkę. Zawodnicy Legii mają odpowiednie umiejętności i na pewno odnajdą się w pucharowej rywalizacji – zaznaczył „Sagan”.
Na krajowym podwórku Legia jest czwarta w tabeli ekstraklasy, ze stratą sześciu punktów do Śląska Wrocław i Jagiellonii Białystok. Do końca sezonu zostało 14 kolejek.
– Legia może wrócić do walki o mistrzostwo Polski, bo sześć punktów to niewielka różnica. Pierwszy krok został zrobiony w Chorzowie. Skromne zwycięstwo nad Ruchem było wywalczone w bólach. Ale właśnie tak łapie się dobrą formę. W takich meczach trzeba po prostu zdobyć trzy punkty i gonić liderów – nadmienił zdobywca 100 bramek w ekstraklasie.