Odszedł kolejny wielki mistrz

2024-01-11 12:00:00(ost. akt: 2024-01-11 10:20:23)
W 1977 roku Franz Beckenbauer (z lewej) podpisał kontrakt z Cosmosem Nowy Jork, w którym grali wtedy m.in. Giorgio Chinaglia (drugi z lewej) i Pele

W 1977 roku Franz Beckenbauer (z lewej) podpisał kontrakt z Cosmosem Nowy Jork, w którym grali wtedy m.in. Giorgio Chinaglia (drugi z lewej) i Pele

Autor zdjęcia: PAP/EPA

POŻEGNANIA\\\ Śmierć Franza Beckenbauera wywołała wielkie poruszenie. "Prawdziwa ikona wtedy, teraz i na zawsze" - oświadczyły władze Bundesligi. "Elegancki, zawsze z podniesioną głową, wielki libero" - napisał Zbigniew Boniek, były prezes PZPN.
Franz Beckenbauer urodził się 11 września 1945 roku w Monachium jako syn pracownika poczty. Mając 10 lat zapisał się do klubu SC Muenchen 1906. Po trzech latach znalazł się w szkółce futbolowej Bayernu, a jako 16-latek podpisał kontrakt z tym klubem. Wkrótce (w październiku 1962 r.) zadebiutował w lidze regionalnej. Minęły trzy lata i był już piłkarzem reprezentacji Niemiec prowadzonej przez Helmuta Schoena.

Noszący pseudonim "Kaiser" ("Cesarz") Beckenbauer jest uznawany za jednego z najlepszych piłkarzy w historii, m.in. dwukrotnie zdobył "Złotą Piłkę" - w 1972 i 1976 roku. W 1974 roku zajął drugie miejsce - wygrał wtedy Holender Johan Cruijff, a trzeci był Kazimierz Deyna.

Jako zawodnik "Cesarz" zdobył trzy medale mistrzostw świata z reprezentacją RFN - w 1966 roku zajął drugie miejsce (zdobył cztery bramki), w 1970 - trzecie, a w 1974 - pierwsze. W finale Niemcy wygrali 2:1 z Holandią, a wcześniej pokonali 1:0 Polskę na zalanym wodą stadionie we Frankfurcie.
Beckenbauer zdobył też mistrzostwo Europy w 1972 roku i wicemistrzostwo w 1976 roku (w finale Niemcy w rzutach karnych przegrali z Czechosłowacją - decydującą jedenastkę lekkim strzałem w środek bramki wykorzystał Antonín Panenka). Z biegiem lat Beckenbauer stał się piłkarzem perfekcyjnym, wzorem gracza na pozycji libero. Imponował przeglądem sytuacji na boisku, umiejętnością przewidywania akcji przeciwników, precyzją podań.
W dużym stopniu to jemu Bayern zawdzięcza krajowe laury - cztery tytuły mistrzowskie (1969, 1972, 1973, 1974) i cztery Puchary Niemiec oraz serię trzech triumfów w Pucharze Europy (1974-1976) i klubowy Puchar Interkontynentalny (1976).
W 1977 roku "Cesarz" podpisał lukratywny kontrakt z nowojorskim Cosmosem, gdzie miał za partnera "króla futbolu" - Brazylijczyka Pelego. W latach 1980-82 występował w Hamburgerze SV, z którym zdobył mistrzostwo kraju (1982), a następnie na krótko wrócił jeszcze do Cosmosu i w wieku 38 lat - w 1983 roku - zakończył karierę.
W reprezentacji Niemiec rozegrał 103 mecze, strzelając 14 goli.
Po zakończeniu kariery został trenerem - jako selekcjoner doprowadził niemieckich piłkarzy do mistrzostwa świata w 1990 roku, a cztery lata wcześniej (1986) - do wicemistrzostwa globu.

Tym samym Beckenbauer był jednym z zaledwie trzech ludzi na świecie, którzy wygrali Mundial jako piłkarz i trener. Oprócz słynnego Niemca dokonali tego również Brazylijczyk Mario Zagallo (zmarł 5 stycznia w wieku 92 lat) i obecny selekcjoner reprezentacji Francji Didier Deschamps.

Po pełnej sukcesów karierze na stanowisku selekcjonera reprezentacji swojego kraju (1984-1990) Beckenbauer był szkoleniowcem Olympique Marsylia i Bayernu.
Później pełnił funkcję prezesa w bawarskim klubie (od 2009 r. honorowego), a także był wiceprezydentem Międzynarodowej Federacji Piłkarskiej (FIFA).
To właśnie Beckenbauer odegrał kluczową rolę w zwycięskim wyścigu o prawo organizacji w Niemczech mistrzostw świata w 2006 roku, chociaż potem pojawiły się zarzuty, że prawa do organizacji mistrzostw Niemcy zdobyły dzięki przekupstwu. „Nie chcieliśmy nikogo przekupywać i nikogo nie przekupiliśmy” – napisał Beckenbauer, który stał na czele komitetu organizacyjnego MŚ, w swoim ostatnim felietonie dla dziennika „Bild” w 2016 roku.
Beckenbauer zmarł w niedzielę, ale informację o śmierci jego rodzina przekazała w poniedziałek. Były wybitny piłkarz i trener zmagał się w ostatnich latach z problemami zdrowotnymi. Miał 78 lat.

ODSZEDŁ WIELKI PIŁKARZ
* Olaf Scholz, kanclerz Niemiec: - Franz Beckenbauer był jednym z najwybitniejszych piłkarzy w Niemczech, a dla wielu „Der Kaiser”, także ze względu na emocje, jakie budził w niemieckiej piłce nożnej od pokoleń. Będzie nam go brakować.
* Herbert Hainer, prezes Bayernu Monachium: - Nie ma słów, aby wyrazić, jak głęboki jest smutek i jak wielka luka pozostawiona przez Franza Beckenbauera. Jako zawodnik wniósł lekkość, elegancję i magię. Wniósł blask. Nawet po aktywnej karierze odcisnął swoje piętno na Bayernie i piłce nożnej, a jego dziedzictwa nie można mierzyć jedynie tytułami.
* Bernd Neuendorf, prezes Niemieckiej Federacji Piłkarskiej: - Śmierć Franza Beckenbauera stanowi punkt zwrotny. Z głębokim szacunkiem i wdzięcznością patrzymy na dzieło jego życia. Wraz z jego śmiercią tracimy wyjątkowego zawodnika i życzliwego człowieka.
* Didier Deschamps, selekcjoner reprezentacji Francji: - Śmierć Beckenbauera nastąpiła zaledwie kilka dni po śmierci Mario Zagallo. To był dla mnie ogromny zaszczyt, że w 2018 roku dołączyłem do nich obu, wśród zdobywców Pucharu Świata jako trener, a wcześniej jako zawodnik.
* Thomas Bach, przewodniczący Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego: - Był legendą sportu daleko wykraczającą poza piłkę nożną. Dla mnie osobiście był bliskim i lojalnym przyjacielem przez ponad cztery dekady, kimś, na kim zawsze można było polega.
* Aleksander Ceferin, prezydent UEFA: - Jego niezrównana wszechstronność, płynne przejścia z obrony do pomocy, nienaganna kontrola nad piłką i wizjonerski styl zmieniły sposób, w jaki grano w piłkę nożną w jego czasach. Jego zdolności przywódcze ujawniły się, gdy był kapitanem zarówno drużyny narodowej, jak i Bayernu Monachium w ich najbardziej udanych okresach. Dziedzictwo Beckenbauera jako jednego z największych piłkarzy wszech czasów jest bezdyskusyjne.
* Zbigniew Boniek, były prezes PZPN, obecnie wiceprezydent UEFA: „Elegancki, zawsze z podniesioną głową, wielki libero. R.I.P. Franz”.
* Jacek Gmoch, były selekcjoner reprezentacji Polski: - Był genialnym strategiem. Nie bez powodu w futbolowym światku mówiono o nim „Cesarz”. Pozycja obrońcy dawała mu doskonałe spojrzenie na sytuację na boisku i możliwość konstruowania akcji. Miał bowiem wszystko przed sobą, a jako stoper najczęściej był w posiadaniu piłki.
* Andrzej Strejlau, były selekcjoner reprezentacji Polski: - Zawsze taktowny, niezwykle grzeczny, był ulubieńcem nie tylko dziennikarzy, jeśli chodzi o kulturę i zachowanie. Wielka szkoda, że nie będzie mu dane oglądać w tym roku meczów mistrzostw Europy, których gospodarzami są Niemcy.
* Władysław Żmuda, były reprezentant Polski: - Mam zdjęcia z tym słynnym piłkarzem, bo był na zjeździe Polskiego Związku Piłki Nożnej. Utrzymywaliśmy kontakty i darzyliśmy się wielkim szacunkiem. Zapamiętam go jako wielką indywidualność światowego formatu. Nakręcał przez całe lata grę drużyny klubowej i reprezentacji. Grał w obronie, ale nie stronił od chodzenia do przodu, prezentował się elegancko i dostojnie. Mam jeszcze przed oczyma nasz mecz o awans do finału z reprezentacją Niemiec, gospodarzami mundialu 1974, w deszczowej scenerii we Frankfurcie nad Menem. Pamiętam, jak organizatorzy prosili nas, abyśmy zagrali pomimo trudnych warunków. Widocznie ktoś inny zdecydował, aby jednak spotkanie się odbyło. Aż do 76. minuty utrzymywał się bezbramkowy remis, a szalę zwycięstwa na korzyść gospodarzy przechylił Gerd Mueller (po meczu Beckenbauer powiedział, że w normalnych warunkach Niemcy prawdopodobnie nie mieliby szans na wygraną - red.).
* Grzegorz Lato, były reprezentant Polski i były prezes PZPN: - Pod koniec 2022 roku odszedł wielki piłkarz Pele, teraz żegnamy kolejną ikonę światowego futbolu. Rozegraliśmy kilka spotkań przeciwko sobie. Pamiętam bezbramkowy remis z Niemcami w Hamburgu. Potem był Mundial w Niemczech i przegrany półfinał w trudnych warunkach. Winię naszych działaczy, że zgodzili się rozegrać spotkanie w ekstremalnie trudnych warunkach pogodowych. Cztery lata później zmierzyliśmy się na Mundialu w Argentynie, remisując w meczu otwarcia 0:0. Wreszcie ostatni mecz, rozegrany w Monachium, z okazji 50. rocznicy urodzin Franza Beckenbauera, w którym Niemcy wystąpili przeciwko reprezentacji świata.